ich niecną robotę. Według mnie to właśnie w tym tkwi pro-
blem, nie w „genie housekeeping” i nieważne co mówią o tym
„naukowcy”. Nie sugeruję przy tym, że ten „gen” nie istnieje.
Kwestionuję tylko powyższą interpretację. Tak samo jak kwe-
stionuję ocjalnie uznaną interpretację „pszczelego tańca”, bo
dyskredytuje ją jeden czynnik: człowiek-obserwator obser-
wuje z góry. A pszczoły tańczą „twarzą w twarz”, na tej samej
płaszczyźnie. To, co odbiera pszczoła i to, co odbiera człowiek-
-obserwator, to dwie różne rzeczy. Zgadzam się, że taniec
istnieje. Nie zgadzam się jednak, że on cokolwiek oznacza.
Pszczoła dzieli się w ten sposób podekscytowaniem. Wiedza,
gdzie jest nektar czy cokolwiek, tkwi gdzieś o wiele głębiej. Ro-
dzina pszczela manifestuje dziedziczony z pokolenia na poko-
lenie związek z konkretnym środowiskiem. Widać tu działanie
wielkiego umysłu, którego, co do zasady, ludzie nie są w stanie
pojąć.
Kolejnym znaczącym czynnikiem pogłębiającym degenerację
Apis mellifera jest chroniczna przemoc wpajana wraz z reguła-
mi sztuki pszczelarskiej. Rodziny pozostawione samym sobie
mają zupełnie inną samoświadomość niż udomowione linie
pszczół. Udomowionym pszczołom się nieustannie przeszka-
dza. Rodzina pszczela jest zintegrowanym Umysłem. Kiedy
otwiera się ul i w nim manipuluje, zakłóca się „proces myślo-
wy” roju. Kiedy używa się podkurzacza, rodzina musi odwrócić
uwagę od innych rzeczy. Stres jest dobry. Stres jest zły. To za-
leży od jego rodzaju. Gimnastyka jest stresem. Przegrywanie
jest stresem. To pierwsze może poprawiać samoocenę, to dru-
gie ją niszczy. Ale równie dobrze może być całkiem odwrotnie,
w zależności od tego, jakie są nasze wcześniejsze doświad-
czenia i jaką narzucają nam interpretację. Wszystko zależy od
zmiennych.
Umiejętności tego, który miesza w ulu, mają duży wpływ na
to, jakie efekty to mieszanie przyniesie w przyszłości. Mistrz
manipulacji zrobi to w taki sposób, że pszczoły nawet nie zo-
rientują się, że cokolwiek się stało. Będą się zachowywały, jak-
by nigdy nic. Wszystko zależy od sposobu, częstotliwości i sta-
nu umysłu manipulującego. Niektórzy pszczelarze denerwują
pszczoły już samą swoją obecnością w pobliżu ula. Biada im
i ich pszczołom, jeśli zapalą oni podkurzacze i uniosą daszki
ulowe. Pszczelarstwo powinno być licencjonowane, a ja powi-
nienem być wydającym tą licencję. Byłoby tylko kilku pszcze-
larzy. Ponownie to powiem: to nie jest arogancja, tylko poko-
ra. Bo zaprawdę w sercu mam tylko dobro, zarówno twoje, jak
i pszczół.
Zasada 4: Nie walcz.
Kiedy pomyślę o wszystkich tych latach zwalczania mrówek
i technikach, jakie stosowałem, nie wiem czy śmiać się, czy
płakać. Teraz mam naturalny plaster miodu i otwartą miseczkę
z miodem w kuchni, i mnóstwo mrówek też, ale one zostawia-
ją ten miód w spokoju. Dlaczego tak? Ponieważ ich nie zwal-
czam. Karmię je. Mają miskę z miodem na ladzie przygotowa-
ną specjalnie dla nich tam, gdzie mogą przyjść i wziąć sobie,
ile tylko chcą. Na początku przypuszczały na nią zmasowane
ataki, teraz przestały się nią interesować. Najwyraźniej chcą go,
jeżeli nie mogą go mieć. Jeżeli mogą go mieć tyle, ile chcą, już
go nie chcą.
Zasada 5: W pszczelarstwie nie chodzi o miód.
Zasada 6: Nie chodzi o pieniądze.
Zasada 7: Chodzi o przetrwanie.
Cóż, w zasadzie nie chodzi o przetrwanie, skoro nikt nie prze-
żywa. Chodzi o jakość życia, kiedy ono trwa. Zrób wszystko,
żeby poprawić jakość życia swoich pszczół, a stanie się ono też
najlepsze dla ciebie. Przestań myśleć: „maksymalizacja produk-
cji”. Zdecydowanie mniej niż najwięcej, to i tak o wiele więcej
niż nic. Naucz się jak zapewnić pszczołom spokój. Lekkie za-
niedbanie to dobry sposób. Zapewnij im odpowiednią prze-
strzeń. Standardowe ule, jeżeli są właściwe, są wystarczająco
dobrym siedliskiem dla pszczół, ale nie używaj węzy.
Problemem węzy jest nie tylko rozmiar komórek, ale i jej zanie-
czyszczenie. Do węzy traa tylko najstarszy, najbardziej zanie-
czyszczony wosk. Stary wosk absorbuje i utrzymuje w sobie
zanieczyszczenia jak choćby pestycydy. Śmiało, używaj ramek.
Ramki ułatwiają manipulacje. Ale w zasadzie wystarczą tylko
snozy, przynajmniej w samym gnieździe. Wyżej w ulu prawdo-
podobnie będziesz wolał mieć zwykłe ramki z dolną beleczką,
która utrzyma odległość pomiędzy górą dolnej ramki a dołem
górnej.
Mam 15 uli, kiedy piszę te słowa (grudzień 2000 r.), podczas
gdy przez lata nie miałem już o tej porze roku żadnego. Jak to
zrobiłem? Nie wiem. Oto moja odpowiedź. Wraz z upływem
lat próbowałem trzymać pszczoły w warunkach coraz bardziej
zbliżonych do dzikich, żeby nie mieszać w ich sprawach. Ow-
szem, zabieram im trochę miodu, pyłku i propolisu, ale staram
się to robić w duchu jak najmniejszego ingerowania. Mam na-
dzieję, że będą się miały dobrze. Poza tym nie proszę je o nic
i niczego od nich nie oczekuję. Jeżeli mają się dobrze, dodaję
nadstawki. Jeżeli maja nadwyżki miodu, zabieram go trochę.
Kiedy mają krzywe plastry, poprzylepiane do wielu ramek,
używam przegonek do opróżnienia nadstawek z pszczół.
Miażdżę plastry i odcedzam miód przez system podziurawio-
nych wiaderek. Trzymam trochę wyciętych plastrów i zjadam
je au naturel. Im dziwniejsze plastry tym mogą być lepsze.
W ostatnich latach niechętnie inwestowałem w sprzęt pa-
sieczny, z uwagi na warrozę. Dlatego używam starych uli, któ-
re normalny pszczelarz wyrzuciłby wiele lat temu – w zasadzie
jakaś ich część była wyrzucona przez normalnych pszczelarzy
– a mi podobają się one tym bardziej, im w gorszym są stanie.
Myślę o tym, żeby w tym roku popróbować ustawiać ule bez
dennic na stojakach, przynajmniej w czasie ciepłych miesięcy
i chciałbym też zaprojektować dennicę do wyłapywania i nisz-
czenia roztoczy.
Zasada 8: Zapomnij wszystko, czego się kiedykolwiek nauczy-
łeś i zacznij obserwować to, co naprawdę się dzieje.
Odniosę się do tej ostatniej zasady. Jednym z pierwszych na-
kazów, jakie otrzymałem, gdy zaczynałem, było prowadzenie
dokładnych notatek. Zorientowałem się jednak, że prowa-
dzenie zapisków będzie w najlepszym razie zaciemnianiem
obrazu. Kiedy odnosisz się do notesu, w którym opisywałeś,
co działo się w ulu konkretnego dnia, nie zobaczysz ula takim,
jakim jest w danej chwili. To, co da się skatalogować, nie od-
zwierciedla rzeczywistości i nie ma nic wspólnego z tym co
dzieje się w tym konkretnym ulu. To nie pozwala ci ujrzeć tego,
co tak naprawdę się dzieje.
Co więcej, zauważyłem też, że im bardziej walczy się o utrzy-
manie pszczół przy życiu, tym szybciej umierają. Nie trzymaj
ich kurczowo przy sobie, przywróć im wolność, wolność do
umierania, podobnie jak wolność do życia, a będą żyć lepiej.
Zasada 9: Zostaw swoje pszczoły w spokoju.
Zasada 10: Zostaw mnie w spokoju.
Oczywiście, że jestem szalony, ale jestem z tego dumny.
Tłumaczenie: Ewa Wojciechowska i Bartłomiej Maleta
Tekst oryginału pochodzi z czasopisma “Bee Culture”, był rów-
nież opublikowany na stronie:
http://beesource.com/point-of-view/charles-martin-simon/
principles-of-beekeeping-backwards/
Przetłumaczony i opublikowany za zgodą redakcji.
Data publikacji oryginału: Lipiec 2001
16